Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

młoda dziewczyna tak zachwycającej twarzy, że zwróciłaby uwagę świętego a tembardziej rzeźbiarza.
Artysta w tej okoliczności przeszkadzał bardzo chrześcianinowi.
Dlatego Cellini nie mógł się wstrzymać, ażeby nie podzielono jego uwielbienia, a ponieważ Katarzyna, która była z lewej strony, zbyt by zapewne okazała się surową na roztargnienie Benvenuta, odwrócił się do Askania, stojącego po prawej stronie, zamierzając pokazać mu tę zachwycającą dziewiczą głowę.
Lecz młodzieniec zaledwie wszedł do kościoła, jego spojrzenia utkwiły w młodej dziewczynie i nie odwróciły się od niej.
Benvenuto spostrzegłszy, że jest zatopiony w tym samym przedmiocie, poprzestał na trąceniu go łokciem.
— Tak — rzekł Askanio — tak, jest to Blanka; nieprawda mistrzu, jak jest piękną?
W istocie była to Blanka, której ojciec, nie obawiając się ataku w samo południe, pozwolił, nie bez trudności wszakże, udać się do Augustyanów.
Prawda, że Blanka bardzo nalegała, była to bowiem jedyna, jaka jej pozostała pociecha.