Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mógł zatem, bez żądnej ujmy dla siebie, zostać pasterzem; nie poniżył się do tego stanowiska, tak źle w średnim wieku cenionego, ale wzniósł je do swojej wysokości.
Zresztą owczarnie i obory zostawały pod zarządem panny Billot, a nie mogły się nazywać rozkazami polecenia z usteczek takich odbierane.
Katarzyna ze swej strony czuwała nad godnością Pitoux.
Wieczorem, gdy Anioł podszedł do niej z zapytaniem, o której godzinie ma jutro wyruszyć w pole:
— Nie pójdziesz pan w pole — odparła z uśmiechem dziewczyna.
— Jakto? — zapytał zdziwiony Pitoux.
— Wytłumaczyłam ojcu, że wykształcenie, jakieś pan otrzymał, stawia cię wyżej ponad zajęcie, jakie ci przeznaczał; zostaniesz pan w domu.
— O! tem lepiej! — zawołał Pitoux — że zostanę z panią.
Wykrzyknik ten, wyrwał się niechcący naiwnemu chłopczynie.
Ale zanim go jeszcze dokończył, zaczerwienił się już po same uszy. Katarzyna zaś spuściła główkę i uśmiechnęła się.
— Przepraszam panią — powiedział — wyrwało mi się mimowoli, niech mi pani tego za złe nie bierze.
— Nie biorę panu tego wcale za złe, panie Pitoux — odparła Katarzyna, — zresztą nie pańska to wina, że znajdujesz przyjemność w przebywaniu ze mną.
Nastąpiła chwila milczenia.
Nic w tem nie było dziwnego: biedne dzieci tyle sobie powiedziały w tak niewielu wyrazach.
— Ale — zauważył Pitoux — nie mogę przecie pozostać w domu, nic nie robiąc. Czemże się będę zajmował?
— Będziesz pan robił to co ja robiłam, będziesz robił rachunki ze sługami; obliczał dochody i wydatki. Wszak umiesz pan liczyć zapewne?...
— Umiem cztery działania — odpowiedział z dumą Pitoux.
— A zatem o jedno więcej ode mnie — rzekła Katarzyna. — Ja nie mogłam nigdy dojść dalej jak do trzeciego. Mój ojciec skorzysta zatem; mając pana za buchal-