Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/496

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ciągają oni z pochwy błyszczące przy świetle szpady i przy boku Oliviera de Charny nacierają z wściekłością na oblegających.
Bolesne rozlegają się krzyki, krew tryska, a fala oddala się po stopniach śliskich i czerwonych.
Drzwi od przedpokoju otwierają się po raz trzeci i szyldwach woła!
— Wejdźcie, panowie, król rozkazuje.
Gwardziści korzystają z chwili popłochu i rzucają się do drzwi. Charny wchodzi ostatni. Zaledwie zamknęły się za nim podwoje na dwie szerokie zasuwy, tysiąc ciosów razem uderza. Ale robi się wewnątrz barykada z ławek, stołów i stołków. Wytrzyma minut dziesięć. Dziesięć minut. Może przez ten czas pomoc nadejdzie.
Zobaczymy, co się dzieje u królowej.
Druga część rzuciła się do małego aprtamentu, tam schody wąskie, w korytarzu zaledwo dwie osoby przejdą.
Tu czuwa Jerzy de Charny.
Za trzeciem zawołaniem: Kto idzie! które pozostało bez odpowiedzi, dał ognia.
Na odgłos wystrzału drzwi od królowej uchylają się.
Andrea wysuwa twarz bladą ale spokojną.
— Co to jest? — pyta.
— Pani!... woła Jerzy — ratuj Królewską Mość, bo godzą na jej życie. Stoję sam przeciw tysiącom ludzi, ale wytrzymam jak najdłużej. O! śpiesz się! śpiesz!
Potem, gdy oblegający nań się rzucili, trzasnął drzwi, wołając:
— Zamknąć zasuwę! Żyć będę tak długo, aby królowa miała czas wstać i uciec.
I bagnetem przekłuł dwóch pierwszych w korytarzu.
Królowa wszystko słyszała, Andrea zastała ją na nogach.
Pani Hogue i pani Thibault ubierały ją pośpiesznie.
Potem napół odzianą wypchnęły do króla krytym korytarzem, Andrea zaś ciągle spokojna i na własne niebezpieczeństwo obojętna, idąc krok w krok za Marję Antoniną, zasuwała każde drzwi na zasuwę.