Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/478

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Znowu coś złego powiedziałem — rzekł Charny z prostotą.
I rzucił na Andreę wzrok, który pochwyciła królowa.
Zbladła, zacisnęła zęby i powiedziała:
— Słowo jest złe, gdy myśl nie jest dobra.
— Niechętnem bywa ucho — odrzekł Charny — gdy myśl jest niechętna.
Po tej odpowiedzi bardziej słusznej, niż oględnej, umilkł.
— Poczekam z odpowiedzią — rzekła królowa — aż pan de Charny będzie względniejszy w swych natarciach.
— A ja — odpowiedział de Charny — poczekam z natarciem, aż królowa łaskawsza będzie dla swych poddanych, niż jest od pewnego czasu.
Andrea chwyciła za rękę męża i chciała wyjść z nim razem.
Zatrzymał ją wzrok królowej.
— Ale cóż nareszcie miał mi mąż pani powiedzieć? — zapytała Marja Antonina.
— Chciał powiedzieć Waszej Królewskiej Mości, że wysłany wczoraj do Paryża, zastał miasto dziwnie wzburzone.
— Jeszcze?... — zawołała królowa — a to dlaczego? Paryżanie wzięli Bastylję i zabierają się ją zburzyć. Czegóż żądają więcej?... Odpowiedzże, panie de Charny.
— Wzięli Bastylję, to prawda,.Najjaśniejsza Pani — odparł hrabia — ale nie mogą jeść kamieni, a jeść im się chce okropnie...
— Chcą jeść! chcą jeść! — zawołała królowa. — Cóż my pomożemy na to?
— Był czas, Najjaśniejsza Pani — rzekł Charny — że królowa pierwsza odczuwała bóle narodu i pierwsza mu niosła ulgę. Był czas, w którym chodziła do biednych chat, a z chat modlitwy wznosiły się do Boga...
— A tak — rzekła gorzko królowa — dobrze zostałam wynagrodzona za tę litość dla niedoli bliźniej. Jedno z największych nieszczęść moich pochodzi stąd, żem weszła do jednej z chat takich.
— Że Wasza Królewska Mość — rzekł Charny — raz łaskę swoją zlała na niegodne stworzenie, nie można podług tego sądzić całej ludzkości. Ah! Najjaśniejsza Pa-