Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/373

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ VI
ODJAZD

Król wyszedłszy od królowej, został natychmiast otoczony przez wszystkich oficerów i te osoby swojego dworu, którym kazał towarzyszyć sobie do Paryża.
Byli to panowie: de Beauyeau, de Villeroy, de Nesle i d‘Estain.
Gilbert, ukryty w tłumie, czekał aby Ludwik XVI go spostrzegł, choćby dla rzucenia nań okiem w przejściu.
Widoczne było, że wszyscy wątpili o trwałości królewskiego postanowienia.
— Panowie!... po śniadaniu jedziemy — rzekł Ludwik XVI.
Potem, spostrzegłszy Gilberta, dodał:
— A jesteś, doktorze; bardzo dobrze. Wiesz o tem, że biorę cię z sobą?...
— Słucham rozkazu, Najjaśniejszy Panie.
Król przeszedł do swego gabinetu, gdzie dwie godziny pracował.
Wysłuchał mszy z całym swym dworem, następnie około dziewiątej zasiadł do stołu.
Śniadanie odbyło się ze zwykłą ceremonją; tylko królowa, którą już po mszy widziano z oczyma czerwonemi i zapuchłemi, chciała, nie biorąc udziału, obecną być przy posiłku króla, aby dłużej z nim razem pozostać.
Królowa przyprowadziła oboje dzieci, które, już zapewne wzruszone napomknieniami matki, niespokojnie patrzyły to na ojca, to na straż i oficerów.
Dzieci, od czasu do czasu, ocierały zapewne z rozkazu matki łzy, wiszące u ich rzęs, a widok ten rozrzewnieniem przejmował całe zgromadzenie.