Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tak; ale wiadomo Najjaśniejszemu Panu, że kiedy królowa podznacza rozkaz, to tem samem rozkazuje.
— A kto właściwie żąda? Zobaczymy!
— Tak, niech Najjaśniejszy Pan zobaczy — odrzekł Gilbert.
I podał królowi papier.
— Hrabina de Charny — zawołał król — jakto, ona kazała pana aresztować; cóżeś pan uczynił tej biednej hrabinie de Charny?
— Dziś zrana, po raz pierwszy dopiero, usłyszałem nazwisko tej damy.
Ludwik ręką powiódł po czole.
— Charny — wyszeptał — sama łagodność, cnota, a nawet skromność.
— Okazuje się, Najjaśniejszy Panie — rzekł Gilbert z szacunkiem — żem został wsadzony do Bastylji, na żądanie trzech cnót teologicznych.
— O! muszę to wyświetlić — zawołał król, zadzwonił.
Zaraz się ukazał lokaj.
— Niechaj zobaczą, czy hrabina de Charny jest u królowej — rozkazał Ludwik.
— Najjaśniejszy Panie — odpowiedział lokaj — pani hrabina tylko co przechodziła przez galerję i zapewne wsiada do powozu.
— Pobiegnij za nią — rzekł Ludwik — i poproś, ażeby przybyła do mego gabinetu, dla bardzo ważnej sprawy.
Poczem, zwracając się do Gilberta, zapytał:
— Czy tego pan sobie życzyłeś? — zapytał.
— Tego, Najjaśniejszy Panie — odpowiedział Gilbert — i tysiąckrotnie dziękuję Waszej Królewskiej Mości.