Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/421

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzić się jéj w tym względzie; ale Antonina miała oczy ciągle spuszczone.
— Naprzód, rzekł Amory przymuszony wreszcie dać odpowiedź naprzód Artur de Lancy.
— Prawda, rzekł żywo — d’Avrigny, prawda; wszak on młody, dobrze wychowany, ma piękne imię i piękny majątek.
— Ale nieszczęściem nie może się przydać dla Antoniny; jest to rozpustnik który udaje zepsutego człowieka, i stara się o sławę Don Juana albo Lovelasa: są to wyborne przymioty w oczach szaleńców podobnych jemu, ale zbyt słaba to, zda mu się, rękojmia szczęścia dla przyszłéj żony.
Antonina odetchnęła, i niby dziękowała mu spojrzeniem.
— To weźmy kogo innego, mówił starzec.
— Wołałbym już Gastona de Sommervieux, rzekł Amory.
— W samej rzeczy, mówił p. d’Avrigny, on równię jest bogaty i dobrze urodzony jak Artur, i słyszałem o nim przed tém, że to skromny i porządny chłopiec.
— Tak, ale kiedy już chcieli wszystkie jego wyliczyć przymioty, rzekł Amory, to mogli dodać