Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/396

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wymawiaj imion Romeo i Julii wśród téj tłuszczy prozaicznéj. Romeo i Julia, to marzenia poety, to nie rzeczywistość téj ziemi. Tak sądzę Amory.
To téż całe mienie moje, pójdzie dla biednych, i dusza moja do Boga się zwróci. Taki mój los, Amory. I dla tego śmieję się i szydzę. Kto się śmieje ten nie myśli; a kto szydzi nie skarży się, choć na chwilę.
Ale to za gorzki przedmiot, mówmy o czém inném. I tém inném będzie Filip d’Avray.
Odgadłeś Amory: Filip d’Avray mię kocha; nie dla tego mówię ci to, żeby mi miał objawić swą miłość, bo chwała Bogu, zanadto jest roztropny aby miał odważyć się na podobne zwierzenie; ale, szczerze ci mówię, to rzuca się w oczy; a ja kiedy co podobnego odkryję, nie umiem już milczeć; daruj mi, to nie moja wina.
I dla czegóż zresztą ukrywać?
A! prawda uważasz, że on może mię narazić na jaką przykrość.
Kochany Amory, o sto mil jesteś od nas i od prawdy.
Gdybyś mógł widzieć, choć przez chwilę, bie-