Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/393

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

telna jest, pamiętaj Antonino. — Całe życie na kartę stawiasz. Im więcéj możesz wybierać, tém więcéj nieraz sposobności masz omylenia się. To rzecz straszna! Ja, któremu przez szczęśliwe zrządzenie udało się napotkać jakoby na progu miłości zaraz, Magdalenę kochaną i znaną od dzieciństwa, ja mogę powiedzieć myśląc o tém, że straszna jest powierzyć swój los przypadkowi, i duszę swoje ślepym kierować instynktem. — Strzesz się Antonino, strzeż się.
Chciałbym być w Paryżu teraz; chciałbym być przewodnikiem tobie. Chociaż byłbym świadkiem już obojętnym, ale uczucie braterskie i poświęcenie dla ciebie znajdziesz we mnie zawsze. O! ja nie dałbym się łatwo zaspokoić, Antonino. Wiele trzebaby mieć warunków, aby zyskać moje przyzwolenie. Bo słuchaj. Cóż tobie brakuje? Masz wdzięk, majątek, piękne urodzenie: — a wszystkie dary natury cię zdobią, wszystkie bogactwa wychowania blasku dodają! — Ty jesteś szczęściem samem żyjącem.
I możnasz to szczęście oddać temu co go nie pojmuje i nie wart go? To też choć oddalony jestem, weź mię za swego powiernika; chociaż zda-