Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Adieu, rzekł Amory, padając na krzesło;— później, kiedy Filip wychodził.
— Filipie, rzekł, powiedz służącemu, że nie jestem w domu dla nikogo, i że mu zabraniam wejść póki go sam nie zawołam. Niechcę widzieć żadnej postaci ludzkiej.“
Filip dał znak przyjacielowi, że wypełni jego zlecenia i zrobiwszy to oddalił się, szukając na próżno w głowie swéj, co za dziwna okoliczność mogła sprowadzić na jego przyjaciela taki napad gwałtowny mizatropii.
Amory, będąc sam, oparł głowę na obu rękach starając się przypomnieć sobie, w czém mógł zasłużyć na gniew opiekuna. Ale jakkolwiek troskliwie pytał pamięci, nie mógł nic znaleźć w niéj, coby mu objaśniało ten gniew niespodziewany, co nagle spadł na niego; a przecież w jednéj chwili całe życie jego ubiegłe, dzień po dniu, stanęło w myśli jego.
Amory, powiedzieliśmy, był obdarzony szczodrze pod każdym względem. Natura stworzyła go pięknym, udatnym, odznaczającym się. Ojciec umierając, zostawił mu starożytne imię, (które nabrało monarchicznego blasku w wojnach cesar-