Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Bądź spokojny ojcze, odrzekł młodzieniec, kilka razy tylko.
I puścili się oboje.
Grano walc Webera, ognisty a poważny, jak myśl znakomitego autora; a walc taki porywa w krainy marzenia. Takt był z początku powolny, ale w miarę jak walc zbliżał się ku końcowi, miała i skorość jego się zwiększać. Amory utrzymywał, o ile mógł, oblubienicę swoją, a wszelako po trzech czy czterech kołach zdało mu się, że słabnie?
— Magdaleno, rzekł jéj, może chciałabyś zatrzymać się na chwilę?
— Nie! nie! odrzekła, nieobawiaj się, jestem silna. A zresztą jeśli przestaniemy, ojciec być może, nie pozwoli więcéj.
I sama porywając znowu kochanka, wpadła w takt, daleko już szybszy i przyspieszała go jeszcze.
Nic téż nie mogło być piękniejszego nad widok tych dwojga młodych, pięknych pięknością tak rozmaitą, kiedy opasani ramiony swemi, ślizgali się po samej powierzchni posadzki i najmniejszy szmer nie wydawał ich kroków. Magda-