Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/389

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie przypominam sobie, czy przy wyjściu z domu, pozwolono mi uścisnąć ojca; to co się wydarzyło w nocy, a co wam teraz opowiem, każe mi sądzić, że przepomniano tego obowiązku. Całe moje wyobrażenie o śmierci ograniczało się tém, które powziąłem z starego Truffa i zemdlonego młodzieńca wydobytego z kanału; trudno mi więc było przewidywać śmierć mego ojca, którego trzema dniami wprzód widziałem na koniu. Nie opierałem się więc wcale wyniesieniu z domu. Od téj chwili jest jakaś zasłona między memi oczami a ostatnim dniem jego życia, tylko fakt następujący przypominam sobie wyraźnie, i ten we wszystkich swych szczegółach jest przytomnym w méj myśli.
Zaniesiono mnie do ojca moich dwóch kuzynek.
Poczciwy ten człowiek był ślusarzem; nazywał się Portier; miał brata plebanem na wsi. Pomówię późniéj o tym bracie, bo to typ dość ciekawy.
Powierzono mnie staraniom kuzynki Maryanny.