Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wdy! Jakto, wtenczas kiedy król wasz jest jeńcem w swojéj stolicy, otoczony bagnetami nieprzyjacielskiemi, wtenczas chcecie mu policzyć za winę złamanie traktatu wymuszonego przemocą, a niezgodnego z sumieniem? Morderstwem chcecie nazwać wyswobodzenie waszego króla? Oh nie! to być nie może. Bataliony francuzkie rozproszone są w Piemoncie; ufne w bezpieczeństwo i pokój; rozniećcie patryotyzm ludu w płomienie entuzyazmu i wściekłości, niechaj każdy Piemontczyk dyszy żądzą wydarcia życia wrogom dręczącym jego króla.
„Środki te cząstkowe korzystniejsze będą dla Piemontu, niżeli zwycięztwa odniesione na polu bitew, a sprawiedliwa potomność nigdy zdradą nie nazwie tych energicznych aktów. Dzielni Neapolitańczykowie, pod przewodem walecznego Macka, dadzą pierwsze hasło na wytępienie wrogów tronu i ołtarza, i może już będą w pochodzie, kiedy list ten czytać będziesz.“
W takieto ręce dostał się ojciec mój, jen. francuzki, wracający z Egiptu; a w jakiéj jeszcze chwili! oto kiedy naczelnik tegoż rządu, bity ze wszech stron przez garstkę francuzów, wypę-