Strona:PL Duchińska - Antologia poezyi francuskiej XIX wieku.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
I.   Z LEGENDY WIEKÓW.

1.   Aymerrillot.

Karol z brodą zarosłą, z groźną w oku chmurą
Wraca z kraju Hiszpanów i woła ponuro:
„Nieszczęsny Roncevalu! zdrajco Ganelonie!”
Bo żal ściska mu serce po Rolanda skonie,
I po skonie tych parów dwunastu, co razem
Z dzielném wojskiem pod wroga polegli żelazem.
Góral powraca w góry, wchodzi w próg swój śmiało,
Ściska żonę i rzecze: — „Ha! dobrze się stało!”
Krwawy łuk zmywa w zdroju, co w pobliżu płynie,
A kości bohaterów bieleją w dolinie.

Dobry król czuje ciężki żal w sercu stroskanem,
I koń jego Syryjczyk żałosny wraz z panem.
Płacze mocarz — och, łzami płacze on krwawemi
Za wodzami dwunastu, kwiatem Franków ziemi,
Których ramię waleczne nigdy nie omdlało,
On płacze za Rolandem, za straconą chwałą,
Bo złowrogiém przeczuciem w mętną przyszłość sięga;
On, przed którym hiszpańska runęła potęga.
Wie, że z gór tych wnet rozgrzmi pieśń po świecie całym
O mężnych, co polegli pod chłopstwa nawałem.

Karol jedzie trzy doby nie ustając wcale,
Aż stanął na najwyższéj Pirenejów skale
I wzrok orli wlepiwszy w przestrzeń niezmierzoną,
Widzi zdała, na wzgórzu, za mglistą osłoną
Warownię, wkrąg objętą potrójnemi mury;
Przy każdéj bramie baszty dwie sterczą do góry,