Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bnostka! Nie będę pani już opowiadał ponurych szczegółów. Pomówmy o czemś weselszem. Przecież tu jest skarb! Czy może być coś weselszego? Uzyskałem pozwolenie na zabranie go ze sobą; pomyślałem, że może pani będzie rada obejrzeć te cuda pierwej niż inni.
— Owszem, będę bardzo rada — odparła.
W głosie jej wszakże nie dźwięczał najlżejszy odcień zapału lub choćby niecierpliwości Zmiarkowała się wszakże, iż niewdzięcznością z jej strony może się wydać ta obojętność dla zdobyczy z takim trudem uzyskanej, i dodała:
— Jaka ładna szkatułka! Wszak to wyrób indyjski?
— Tak jest; tak, z Benaresu.
— A jaka ciężka! — zawołała, usiłując ją podnieść. — Sama szkatułka musi mieć niemałą wartość. Gdzie klucz?
— Small wrzucił go do Tamizy — odpowiedziałem. — Będę musiał uciec się do pomocy pogrzebacza.
Szeroki i gruby skobel, na którym wyryty był wizerunek siedzącego Buddy, przytrzymywał wieko. Pod ten skobel wsunąłem haczyk pogrzebacza, podważyłem i skobel odskoczył z głośnym trzaskiem. Drżącemi palcami otwo-

160