Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaciekawia. Muszę go bliżej poznać, zanim się rozejdziemy.
— Jego powóz znowu stoi przed drzwiami — rzekłem — Wsiada właśnie. Naprzód spojrzał ku naszemu oknu. Może dziś ja spróbuję szczęścia na rowerze.
— Nie, nie Watsonie. Nie zaprzeczam ci wielkiej bystrości, ale z doktorem na pewno nie dasz rady. Spróbuję w inny sposób dojść do celu. Zostawię cię dziś samego, bo nie możemy się wybrać razem. To by nam mogło tylko zaszkodzić. Spodziewam się, że będziesz się tymczasem dobrze bawił w tem pięknem mieście. A ja postaram się przynieść lepsze wiadomości niż wczoraj wieczorem.
Niestety i tym razem przyjaciel mój wrócił zmartwiony. Przyszedł w nocy bardzo zły: nic nie osiągnął.
— Dzisiaj straciłem cały dzień na tem, by zwiedzać wszystkie wsi w tej stronie, w którą jeździ profesor. Zrobiłem ładną drogę: Chesterton, Histon, Weterbeach i Oakington. Wszędzie się wypytywałem, ale niczego się nie dowiedziałem. Gdyby kareta z białymi końmi była tamtędy przejeżdżała, musieliby ją zauważyć w tych zapadłych dziurach. Doktor wciąż ma nad nami przewagę. Czy nadszedł telegram?
— Tak. — Otworzył go i przeczytał:
„Poprosić o Pompeya Jeremy Dixon, Trinity College“.