Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

monety — takie jak te oto tutaj; zresztą nic ona nie zawierała.
— W tej chwili jednak nie myśleliśmy o starej skrzyni, lecz patrzyliśmy z przerażeniem na postać, schyloną tuż przy niej. Był to mężczyzna w czarnym stroju, z rękami bezwładnie zwieszonemi, a głową opartą na brzegu skrzyni. Ponieważ zaś w tem położeniu napłynęła mu wszystka krew do głowy, niktby nie mógł poznać straszliwie wykrzywionej, posiniałej i nabiegłej krwią twarzy; atoli jego wzrost, ubranie i włosy wystarczały memu klientowi do przekonania się, że to był zaginiony burgrabia. Wyciągnęliśmy go z lochu; był już od kilku dni martwy, ale na ciele jego nie znaleźliśmy żadnej rany ani uszkodzenia, które mogło być powodem gwałtownej śmierci. Wynieśliśmy trupa do piwnicy i staliśmy znowu wobec strasznej zagadki, o wiele straszniejszej od tej, którą przed chwilą rozwiązaliśmy.
— Muszę ci wyznać, Watsonie, że byłem rozczarowany takim wynikiem moich badań. Miałem bowiem prawie pewność, że zagadnienie zostanie zupełnie rozwiązane, skoro tylko miejsce określone w katechizmie się wykryje. Ale teraz stałem bezradny i widziałem się jeszcze bardziej oddalonym od rozwiązania zagadki, co to właściwie takiego mogło