Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bruk kamienny był doskonale spojony i z pewnością od długich lat nie ruszany. Tutaj Brunton nic nie kopał. Opukałem wszystkie kamienie po kolei, ale wszędzie odpowiadał mi ten sam dźwięk, nie było widać nigdzie żadnego zagłębienia, żadnej szczeliny. Tymczasem na szczęście, Musgrave, który wreszcie zrozumiał znaczenie moich poszukiwań, był równie wzburzony, jak ja. Wyjął więc papier z kieszeni, ażeby raz jeszcze sprawdzić moje obliczenia.
— I pod tem! zawołał nagle. Zapomniałeś o słowach: „I pod tem!“
— Rzeczywiście zrazu tłómaczyłem sobie znaczenie tych słów w ten sposób, że należy w miejscu tem kopać; teraz dopiero spostrzegłem swój błąd.
— A więc pod spodem jest piwnica? zawołałem.
— Naturalnie i to tak stara, jak sam gmach; przez tamte drzwi wchodzi się do niej.
— Po kręconych schodach kamiennych zeszliśmy na dół; towarzysz mój zapalił wielką latarnię, stojącą na beczce w kącie. Zaraz zrozumieliśmy, że jesteśmy na właściwej drodze, którą tuż przed nami przechodzili już inni ludzie.
— Piwnica służyła za drewutnię, atoli polana, które przedtem prawdopodobnie były