Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zbadał wszystkie niedopałki za pomocą swego kieszonkowego szkła powiększającego.
— Dwa z nich palono przez cygarniczkę, a dwa bez niej, rzekł. Dwa obcięto trochę tępym nożem, a dwa inne odgryziono bardzo ostrymi zębami. Tu wcale nie zaszło samobójstwo, panie Lanner. Człowiek ten został według dobrze obmyślonego planu przez kilku łotrów z zimną krwią zamordowany.
— Niemożliwe! zawołał urzędnik policyjny.
— Dlaczego?
— Pocóżby zbrodniarze wybrali dla swej ofiary tak niewygodny rodzaj śmierci?
— Będziemy musieli to zbadać.
— Jak mogli oni wejść do wnętrza?
— Przez bramę.
— Sztaba żelazna była przecież rano założona.
— Założono ją napowrót, gdy dom opuścili.
— Skąd pan to wie?
— Dostrzegłem ślady ich nóg. Przepraszam pana na chwilę, ale może będę panu mógł potem powiedzieć coś bliższego.
Zbliżył się do drzwi, zbadał zamek we właściwy mu sposób, wyjął klucz, tkwiący we wewnętrznej stronie zamku, i przyjrzał się mu również uważnie. Także łóżko, chodnik, krzesła, gzyms nad kominkiem, zwłoki i sznur poddał dokładnemu zbadaniu. Następnie od-