Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 1.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Sherlocka i jego czarne oczy zaiskrzyły się radością, kiedy się dowiedział, że specyalista ten pragnął usłyszeć jego historyę.
— Nie myślę, żeby mi policya wierzyła, skarżył się, na honor nie myślę. Właśnie dlatego, że oni nic o tem przedtem nie słyszeli, są przekonani, że taka rzecz nie może się wydarzyć. Ale wiem, że nigdy nie będę spokojny, aż się nie dowiem, co się stało z tym biednym człowiekiem z przylepionym plastrem na twarzy.
— Słucham z całą uwagą, wtrącił Sherlock Holmes.
— Stało się to we środę wieczór, mówił Mr. Melas, nie, to było w poniedziałek w nocy — dwa tylko dni temu, rozumie pan. Ja jestem tłumaczem, jak to może panu mój sąsiad powiedział. Znam wszystkie języki, albo prawie wszystkie, ale ponieważ z urodzenia jestem Grekiem i mam greckie nazwisko, więc tylko z tym jednym językiem mam głównie do czynienia. Przez wiele lat byłem głównym tłumaczem greckim w Londynie, a moje imię jest bardzo dobrze znane w hotelach.
Bardzo często się trafia, że używają mnie o późnej godzinie cudzoziemcy, którzy popadną w jakieś kłopoty, albo podróżni, którzy przyjeżdżają późno i życzą sobie moich usług. Nie było więc dla mnie niespodzianką, kiedy Mr.