Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T2.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

podczas, gdy był to tylko głos jednego. Przekonany o swojej krzywdzie, odpowiedziałem z taką gwałtownością, że Nicoll oświadczył, iż nie wie czy ma z kolei odpowiedzieć na łamach pisma czy wezwaniem do sądu. Sprawa jednak ucichła sama a później zawarliśmy wielką przyjaźń. Inną książką z tych czasów była „Uncle Bernac“ („Wujaszek Bernac“), z której nigdy nie byłem wielce zadowolony, chociaż mam rzetelne przekonanie, że jej dwa rozdziały dają obraz Napoleona, dają żywszy jego portret, niż niejedno wielkie studjum; jest to rzecz naturalna, gdyż zawierają one samą kwintessencję jakichś dwudziestu książek.
Tyle o mojej pracy literackiej. Gdyby nie choroba mojej żony, mógłbym powiedzieć, że miałem w tych latach wszystko, czego człowiek może zapragnąć. A jednak odczuwałem często niepokój duszy. Czułem, że jest jakiś cel, dla którego przyszedłem na świat, lecz nie mogłem odkryć co mogło być tym celem. Umysł mój zwracał się ustawicznie ku rozmaitym religjom świata. Lecz każda z tych dawnych religji była dla mnie jak strój z czasów chłopięcych. Rozumowałem jeszcze ciągle w myśl zasad materjalistycznych. Zapisałem się na członka Stowarzyszenia Racjonalistów, studjowałem sumiennie ich literaturę, lecz była ona zupełnie destruktywną a człowiek nie może żyć samą destrukcją. Pozatem miałem w każdym razie dość wiary w zjawiska psychiczne, by mieć świadomość, że istnieje skala doświadczeń wykraczających poza granicę racjonalnych wyjaśnień, że zatem system ignorujący całą sumę faktów, system wykluczający ich istnienie, składał tem samem dowód swej niedoskona-