Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

brodą, był stworzonym na marynarza, co znaczy więcej, niż wszystkie certyfikaty. Jedyną jego wadą była gwałtowność, która sprawiała, że mały powód przyprawiał go często o szał. Pamiętam jak dziś jeden wieczór, spędzony na trzymaniu go zdala od gospodarza statku, który nieroztropnie skrytykował jego nieudały atak na wieloryba. Obydwaj mieli w czubku, co jednego pobudziło do sprzeczki, zaś drugiego przyprawiło o szał; że zaś we trójkę siedzieliśmy w bardzo ciasnej izdebce, nic dziwnego, że miałem pewną trudność w powstrzymaniu rozlewu krwi. Co jakiś czas, właśnie w chwili, kiedy myślałem, że niebezpieczeństwo już minęło, gospodarz powtarzał z uporem swoje niedorzeczne: „Bez nijakiej obrazy, Colin, to ci mogę powiedzieć, że gdybyś był ździebko rychlej tę rybkę...“ Nie pamiętam ile razy rozpoczynał on to zdanie, lecz wiem, że nigdy nie dokończył, gdyż na słowo „rybkę“ Colin chwytał go za gardło, zaś ja Colina w pół i zmagaliśmy się aż do zupełnego wyczerpania. Kiedy gospodarz odetchnął nieco i ochłonął, rozpoczynał na nowo owo nieszczęsne zdanie, zaczem „rybka“ dawała hasło nowego ataku. Mam głębokie przekonanie, że gdyby nie moja obecność, skończyłoby się pobiciem gospodarza, gdyż Colin był rozgniewany do szału.
Mieliśmy na statku pięćdziesięciu ludzi; połowa z nich była pochodzenia szkockiego, zaś druga połowa pochodziła z wysp Shetland; ci wyspiarze byli ludźmi spokojniejszymi, bardziej uległymi i uprzejmymi; natomiast marynarze szkoccy, choć trudniejsi do kierowania, posiadali więcej męstwa i charakteru. Stąd Szkoci