Strona:PL Doyle - Widmo przeszłości.pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zbyt mało go znam, by wyrobić sobie o nim zdanie.
Mac-Neyle postukał znacząco w czoło.
— Oto, co ja o nim myślę, — rzekł tajemniczym głosem. — On jest niespełna rozumu, jestem tego pewien. — A jak pan sądzi, mr. West, jakiby można przytoczyć na to dowód?
— No, naturalnie, zamiar zaofiarowania niewypełnionego czeku administratorowi zamku.
— Pan sobie żartuje. Ale mówiąc tak między nami, przyznaj pan, że jeśli ktoś wypytuje, jak daleko jest z Cloomber do najbliższego fortu, czy przybijają tam okręty ze Wschodu, czy dużo jest włóczęgów w okolicy i czy można wybudować wysoką ścianę z desek dokoła parku, to trudno powziąć o nim inne zdanie.
Nie mając chęci dłużej z nim rozmawiać, pożegnałem się i pojechałem dalej.
Wkrótce przekonaliśmy się, że co do zamiaru generała odgrodzenia się od całego świata, Mac-Neyle był dobrze powiadomiony: całe oddziały robotników od rana do wieczora wznosiły wysoką drewnianą ścianę dokoła siedziby generała.
A co dziwniejsze jeszcze, gromadził on w swoim domu olbrzymie zapasy żywności, jakby spodziewał się oblężenia; Bichbey, właściciel największego sklepu kolonjalnego, zdumiony i zachwycony, opowiadał mi, że generał zamówił u niego kilkaset tuzinów najrozmaitszych konserwów z mięsa i jarzyn.

— 20 —