Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ściskaliśmy się jeszcze za ręce, gdy wuj wszedł znów do pokoju.

VIII.
SYBILLA.

Na twarzy groźnego starca widniało zadowolenie a zarazem najwyższe zdziwienie z powodu naszej tak szybko zawartej przyjaźni. Gniew jego znikł bez śladu, gdy przemawiał do swej córki, ale wyraz twarzy Sybilli pozostał wciąż nieufny i chłodny.
— Mam kilka ważnych interesów do załatwienia — rzekł łagodnie. — Będę na to potrzebował około godziny czasu. Ludwika zajmie z pewnością obejrzeć tymczasem park zamkowy, w którym bawił się, będąc dzieckiem; nikt nie może tu być lepszym przewodnikiem od ciebie. Bądź więc tak dobra i oprowadź go wszędzie.
Sybilla nie miała nic przeciw temu, ja zaś byłem bardzo zadowolony, że będę miał sposobność rozmawiania z nią swobodnie, że poznam bliżej moją tajemniczą kuzynkę, od której pragnąłem się jeszcze wielu rzeczy dowiedzieć. Co miało znaczyć to zagadkowe ostrzeżenie angielskie na kopercie listu? Dlaczego zajmowała się tak żywo sprawami mego serca? To wszystko były ważne kwestje, które chciałem koniecznie wyjaśnić.
Wyszliśmy na dwór, gdzie nas owionęło świeże powietrze, przesycone balsamiczną wonią morza, jeszcze mocniej pachnące po silnych wiatrach tej nocy; przeszliśmy aleję cisową wysypaną żwirem i dostaliśmy się do parku. Obeszliśmy dokoła zamek, spoglądaliśmy w górę ku jego szczytom i blankom, podziwialiśmy szero-