Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 72 —

Obaj Kuninganowie pochyleni byli nad Holmsem; młody dusił go za gardło, stary wykręcał mu ręce. Jednej chwili rzuciliśmy się na nich i oderwaliśmy od powalonego. Holms skoczył na nogi blady i wielce wzburzony.
— Panie inspektorze! proszę aresztować tych ludzi! — zawołał, z trudem chwytając oddech.
— Za co?
— Za zabójstwo stangreta Wiliama Kirwana.
Inspektor spojrzał na niego zdziwiony.
— Co panu jest, panie Holms? — rzekł po krótkiej chwili, — pan się myli widocznie.
— Spojrzyj pan na ich twarze! — zawołał Holms.
Nigdy nie widziałem, żeby na twarzy człowieka jaśniej się malowało świadectwo zbrodni. Stary Kuningam stał, jak gromem rażony, obezprzytomniały. Młody nic nie miał teraz wspólnego z wesołością, która go stale cechowała: patrzał, jak dziki zwierz, z przestrachem w oczach, który zohydził i wykrzywił piękne jego rysy.
Inspektor podszedł ku dzwiom w milczeniu i dał sygnał świstawką.
Do pokoju weszło dwóch policyantów.
— Nie mogę postąpić inaczej, mister Kuningam, — rzekł inspektor, — mam jednak nadzieję, że wszystko to się wyjaśni. Sam pan to widzi... A to co takiego? Rzuć pan to zaraz!