Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A on ożenił się przed pięciu laty. Powrócił pan zatem mniej więcej w czasie jego małżeństwa?
— Na miesiąc przedtem. Byłem jego drużbą.
— Czy znałeś pan Mrs. Douglas przed ślubem?
— Nie, nie znałem. Nie byłem w Anglji przez dziesięć lat.
— Ale odtąd widywałeś ją pan często?
— Widywałem go często — odpowiedział. — Jeśli i ją widywałem, to dlatego, że niepodobna składać wizyt mężowi, nie znając jego żony. Jeśli pan sądzi, że zachodzi jakiś związek....
— Nic nie sądzę, Mr. Barker. Zadaję pytania, które uważam za potrzebne. Nie mam zamiaru pana obrażać.
— Takie pytania są obrazą — odpowiedział Barker rozgniewany.
— Żądamy tylko faktów. Zarówno w interesie pańskim, jak i wszystkich leży ich wyświetlenie. Czy Mr. Douglas oceniał przychylnie przyjaźń pańską i jego żony?
Barker zbladł, a jego wielkie, silne dłonie zacisnęły się konwulsyjnie.
— Pan nie ma prawa stawiać takich pytań! — zawołał. — Co to ma wspólnego ze śledztwem?
— Ponawiam pytanie.
— A ja odmawiam odpowiedzi.
— Może pan odmówić odpowiedzi, ale proszę sobie uprzytomnić, że pańska odmowa jest równoznaczna z odpowiedzią, gdyż nie odmawiałby pan, gdybyś nic nie miał do ukrycia.
Barker stał chwilę z groźną twarzą i wielkiemi, czarnemi brwiami, ściągniętemi w głębokiej zadumie. Potem spojrzał na nas z uśmiechem.
— Rozumiem, że panowie spełniacie w każ-