Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się do drzwi, targając z wściekłością za sznur od dzwonka. Straszliwa tragedja rozegrała się w Zamku i Mr. Jan Douglas został zamordowany. Wiadomość tę wypowiedział jednym tchem. Powrócił czemprędzej do domu, a za nim w kilka minut przybył sierżant policji, który zjawił się na miejscu zbrodni nieco po dwunastej, poczyniwszy uprzednio pewne kroki, celem powiadomienia władz hrabstwa, że zaszło coś poważnego.
Doszedłszy do Zamku, sierżant znalazł most opuszczony, oświetlone okna, a cały dom w stanie zamieszania i przerażenia. Blada służba zebrała się w przedsionku, z wylęknionym piwniczym, który załamywał ręce we drzwiach. Tytko Cecil Barker był, jak się zdaje, panem siebie i swoich uczuć. Otworzył najbliższe drzwi i dał znak sierżantowi, aby poszedł za nim. W tej chwili przybył dr. Wood, rzutki i dzielny lekarz — praktyk miasteczka. Trzej mężczyźni weszli równocześnie do fatalnego pokoju, podczas gdy trzęsący się ze strachu piwniczy następował im na pięty, zamykając za sobą drzwi, aby nie pokazywać strasznego obrazu służącym.
Zmarły leżał na plecach z wyciągniętemi rękoma i nogami na środku pokoju. Ubrany był tylko w różowy szlafrok, który wdział wprost na bieliznę. Na bosych nogach miał pantofle. Doktór ukląkł przy nim i oglądnął go przy świetle lampy, którą zdjął ze stołu. Jeden rzut oka na ofiarę wystarczył lekarzowi na stwierdzenie, że pomoc jego jest zbyteczna. Człowiek został okrutnie zamordowany. Na piersiach jego leżała ciekawa broń, strzelba o lufach spiłowanych w odległości jakiej stopy od kurków. Było jasnem, że wystrzelono z niej zbliska i że otrzymał cały nabój w twarz, przyczem głowa została zupeł-