Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ocalić. Spędziłem w tym piekle trzy miesiące. Nie chciałbym przeżyć trzech takich jednak miesięcy, choćby mi ofiarowano cały skarbiec Waszyngtonu. Musiałem zostać tu, aż dowiem się o wszystkiem, o każdym człowieku i każdej tajemnicy. Zaczekałbym jeszcze dłużej, gdyby mnie nie powiedziano, że grozi mi wykrycie. Wobec tego musiałem działać i działać szybko. Nie mam wam nic więcej do powiedzenia, wyjąwszy, że kiedy przyjdzie już na mnie czas, myśl o dokonanem przezemnie w tej dolinie dziele uczyni mi śmierć lżejszą. A teraz, Marwin, nie chcę zatrzymywać cię dłużej. Zabierz ich stąd i odprowadź!
Niewiele już pozostaje do opowiedzenia. Scanlan otrzymał zapieczętowany list z poleceniem wręczenia go Miss Ettie Shafter — misję, której się podjął z domyślnym uśmiechem. Wczesnym rankiem piękna kobieta i dobrze osłonięty mężczyzna wsiedli do specjalnego pociągu, przysłanego przez towarzystwo kolei żelaznych i wyjechali szybko, niezatrzymując się na żadnej stacji, z niebezpiecznego kraju. Ettie i ukochany jej pożegnali na zawsze Dolinę Trwogi. W dziesięć dni później pobrali się w Chicago, a stary Jakób Shafter był świadkiem ich ślubu.
Sąd nad „węglarzami“ odbył się daleko od miejsc, gdzie zwolennicy ich sterroryzowaćby mogli stróżów prawa. Napróżno walczyli. Napróżno pieniądze Loży — pieniądze wyciśnięte z całej okolicy przez zbrodnie — płynęły jak woda dla ich ocalenia. Zimne, jasne, spokojne sprawozdanie człowieka, który znał każdy szczegół ich życia, ich organizację i ich przestępstwa oparło się wszelkim wysiłkom obrońców. Nareszcie, po tylu latach, zostali złamani i rozbici. Chmury, zebrane nad doliną pierzchnęły na za-