Strona:PL Doyle - Czerwonym szlakiem.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

źnie i uścisnął moją dłoń z siłą, o jaką nie posądzałbym go nigdy. — Widzę, że pan był w Afganistanie.
— A pan zkąd wie o tem? — spytałem zdumiony.
— Mniejsza o to, — rzekł, uśmiechając się z zadowoleniem. — W tej chwili najważniejszą sprawą jest hemoglobina i jej odczynnik. Nie wątpię, że panowie pojmą całą doniosłość mojego odkrycia.
— Jest niewątpliwie ważne dla nauki chemii, — odparłem, — ale z punktu widzenia praktycznego...
— Jakto, panie, ależ od wielu lat nie dokonano odkrycia, które miałoby takie praktyczne znaczenie dla celów sądowo-lekarskich! Czyż pan nie widzi, że jest to niezawodny sposób rozpoznawania plam pochodzących od krwi? Niech-no pan przyjdzie tutaj! — i w zapale schwycił mnie za rękaw i pociągnął do stołu, przy którym pracował. — Weźmy trochę świeżej krwi, — rzekł, ukłół się w palec lancetem i kroplę krwi, która wytrysła, zebrał w małą rurkę. — Teraz wlewam tę kropelkę krwi do litra wody. Jak pan widzi, woda pozostaje zupełnie czysta. Stosunek krwi nie może przewyższać jednej milionowej części. Nie wątpię wszakże, iż będziemy mogli otrzymać reakcyę charakterystyczną.
Mówiąc to, wrzucił do naczynia z wodą kilka białych kryształów, a potem dodał parę kropel przezroczystego płynu. W jednej chwili zawartość naczynia przybrała ciemną barwę mahoniową, a na dnie naczynia szklanego ukazał się brunatny osad.
— Ha! ha! — zawołał Holmes, klaszcząc w ręce, jak dziecko, zachwycone nową zabawką — i cóż pan na to?
— Zdaje się, istotnie, że to odczynnik bardzo czuły — zauważyłem.
— Świetny! znakomity! Dawniej, przy pomocy gwajaku można było otrzymać z trudnością ja-