Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cze kto ocalał z tej katastrofy, to należałoby go szukać w jakiej tybetańskiej wiosce, lub gdzieś w Alpach, o wiele tysięcy stóp ponad poziomem morza.
— Ponieważ jednak niema ani pociągów ani statków — zauważył lord John — możemy równie dobrze szukać ludzi na księżycu. Ciekaw też jestem czy niebezpieczeństwo zupełnie minęło, czy też jest to tylko chwilowe uspokojenie.
Summerlee spojrzał wokoło.
— Niebo wydaje się jasne i czyste — rzekł pełnym powątpiewania głosem — ale tak samo było wczoraj. Wcalebym nie przysiągł, że wszystko skończone.
Challenger wzruszył ramionami.
— Musimy się znów odwołać do fatalizmu — rzekł. — Jeżeli ziemia już raz uległa podobnej katastrofie, co nie wychodzi poza granice możliwości, było to bezwątpienia już bardzo dawno temu. Mamy więc wszelkie dane sądzić, że dużo czasu upłynie, zanim katastrofa ta znów się powtórzy.
— Bardzo pięknie — rzekł lord John — i ale po jednem trzęsieniu ziemi, może bardzo prędko nastąpić drugie, i dlatego sądzę, że dobrzeby było rozprostować nogi i odetchnąć świeżem powietrzem, dopóki mamy możność po temu. Skoro nasz zapas tle-