Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dnem słowem, jeśli możliwe niebezpieczeństwo, jeśli ono bywa niekiedy, to sądząc z tego, jak rzadko się zdarzają podobne nieszczęśliwe wypadki, można stanowczo orzec, że jest ono bardzo małem. Naturalnie, mówię tu teraz tylko o aresztantach osądzonych, z których wielu cieszy się, że dostali się nakoniec do ostroga (do tego stopnia bywa nieraz mitem nowe życie!) a wskutek tego skłonni są żyć spokojnie i cicho; a jeżeli są rzeczywiście niespokojni, to im towarzysze nie pozwolą zbyt awanturować się. Każdy katorżnik, choć bardzo śmiały i zuchwały, boi się wszystkiego w katordze. Co innego zaś — aresztant zostający pod sądem. Ten w istocie gotów rzucić się na postronnego człowieka, tak, bez powodu, jedynie dla tego naprzykład, że jutro ma wyjść dla otrzymania kary: jeśli się nowa zawiąże sprawa, to i bliska kara na czas jakiś odsunie się. Tu jest przyczyna, cel napaści, mianowicie: „odmienić swoją dolę“ w jakikolwiek sposób i jak można najprędzej. Znam nawet jeden dziwny psychologiczny wypadek w tym rodzaju.
W ostrogu naszym, w wojennym oddziale, był pewien aresztant-żołnierz, nie pozbawiony praw cywilnych, skazany wyrokiem sądu na dwa lata więzienia w ostrogu, wielki fanfaron i wielki tchórz. Wogóle samochwalstwo i tchórzostwo nadzwyczaj rzadko spotykają się w rossyjskim żołnierzu. Nasz żołnierz wydaje się zawsze tak zajętym, że gdyby na-