Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z zuchwałem spojrzeniem, z dumnym, sarkastycznym uśmiechem, który rozdrażniając się zachowywał krew zimną, zresztą także uczciwy i szczery. Ale wszystkich nie będę opisywał. Pietrow, między innymi, snuł się tędy i owędy, przysłuchiwał się temu, co mówiono w różnych gromadkach, sam mało mówił, ale widocznie był wzburzony i pierwszy wyskoczył z kazarmy, kiedy zaczęto się szykować.
Nasz więzienny podoficer, który pełnił urząd feldfebla, wyszedł też natychmiast przestraszony. Uszykowawszy się ludzie grzecznie go poprosili, aby powiedział majorowi, że katorga chce z nim pomówić i osobiście go prosić o niektóre rzeczy. Za podoficerem wyszli wszyscy inwalidzi i uszykowali się z drugiej strony, naprzeciw katorgi. Polecenie, które otrzymał podoficer, było niezwykłe i wprawiło go w wielki przestrach. Ale nie donieść o tem natychmiast majorowi — nie śmiał. Naprzód, jeżeli cała katorga wystąpiła, to mogło coś gorszego jeszcze ztąd wyniknąć; wszystkie władze nasze trwożliwie spoglądały na katorgę. Powtóre, gdyby nawet nic nie było, gdyby nawet wszyscy natychmiast się odmyśleli i rozeszli, to i w takim razie podoficer powinien był niezwłocznie donieść władzy o tem, co zaszło. Blady i drżący ze strachu pospieszył natychmiast do majora, nawet nie próbując dopytywać się i napominać aresztantów. Widział, że z nim teraz nie zechcą nawet mówić.