Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

. Tak chyba czasem ktoś z braku zajęcia rozgada się, a drugi obojętnie i pochmurnie słucha. Nikt tu nikogo nie mógł swojem opowiadaniem zadziwić. „My — naród piśmienny“, mawiaii oni często z jakiemś dziwnem zadowoleniem z siebie. Pamiętam, jak raz jeden rozbójnik pijany (w katordze można się było czasem upić), zaczął opowiadać, jak zarżnął pięcioletniego chłopczyka, jak go zwabił naprzód jakąś zabawką, zaprowadził potem do pustej szopy i jak go tam zarżnął. Cała kazarma, która śmiała się dotychczas z jego żartów, zakrzyczała jak jeden człowiek i zbój musiał zamilknąć. Ale kazarma zakrzyczała nie z oburzenia, ale dla tego, że nie trzeba mówić o tem, że o tem mówić nie wypada. Winienem dodać, że to byli rzeczywiście ludzie piśmienni i to nie w przenośnem, ale w zwykłem znaczeniu słowa. Z pewnością więcej niż połowa ich umiała czytać i pisać. W jakiemkolwiek innem miejscu, gdzie lud rossyjski zbiera się w większych masach, oddzielcie gromadę z 250 ludzi; znajdzież się tam połowa piśmiennych? Słyszałem potem, jak z podobnych objawów wnioskowano, że piśmienność prowadzi lud do zguby. Jest to błąd; zupełnie inne działają tu przyczyny, chociaż nie można się na to nie zgodzić, że piśmienność rozwija w ludzie ufność w swoje siły. Ale to przecież nie jest wadą.
Oddziały odróżniały się ubiorem. Jedni mieli kurty w połowie ciemnobure, w poło-