Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czonych po podłodze.... Niektórzy, chcąc przejść z jednego miejsca w drugie, zaplątywali się w cudzych łańcuchach, i sami zaczepiali łańcuchami o głowy siedzących niżej, padali, klęli i ciągnęli za sobą zaczepionych. Brud lał się ze wszystkich stron. Wszyscy byli w stanie szczególnego ożywienia, jakby pijani. Przy okienku, zkąd podawano wodę z sieni łaziebnej, był natłok, łajano się, kłócono, popychano. Gorąca woda, którą ztamtąd otrzymywano, rozlewała się na głowy siedzących w dole, zanim ją do miejsca przeznaczonego doniesiono. Co chwila przez okna lub drzwi przymknięte zaglądała wąsata twarz żołnierza z bronią w ręku, aby się przekonać, czy nie ma nieporządku. Ogolone głowy i rozparzone do czerwoności ciała aresztantów wydawały się jeszcze potworniejszemi. Na rozparzonych grzbietach jaskrawo zazwyczaj występują blizny po otrzymanych knutach i kijach, i teraz więc wszystkie te grzbiety wydawały się na nowo pokrwawionemu. Straszliwe blizny! Mróz przeszedł mi po skórze, gdy patrzałem na nie.
Dodadzą pary — i gęsty jej obłok zakryje całą łaźnię; wszystko zahuczy i zawyje. w obłoku pary migają zranione grzbiety, ogolone głowy, skurczone ręce i nogi, a nad tem wszystkiem, na najwyższym stopniu łaźni Isaj Fomicz wrzeszczy na całe gardło. Parzy się on bez pamięci, ale zdaje się, że nie ma gorąca, któreby mogło go nasycić za kopiejkę naj-