Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie wiedzieli, czy są na całe życie skazani, czy do pewnego terminu? Terminu nie oznaczono, powiedziano: — dopóki nie zostaną otwarte najcięższe roboty — i nie więcej, a zatem „wzdłuż po katordze.“ Nic dziwnego, że ani Suszyłow, ani nikt z partyi o tem nie wiedział, nie wyłączając i samegoż Michajłowa, który o osobnym oddziale miał chyba wyobrażenie, wnioskując ze swego przestępstwa, bardzo ciężkiego, za które dostał już był trzy czy cztery tysiące pałek. A więc nie poszlą go pewno w dobre miejsce; Suszyłow zaś szedł na posielenie; czegóż chcieć lepszego? „Czy nie zechcesz się pomieniać?“ Suszyłow podchmielony, dusza prosta, pełen wdzięczności dla Michajłowa, który go tak uprzejmie częstuje, — więc nie śmie odmówić. A przytem on już słyszał w partyi, że mieniać się można, że inni się mieniają, że zatem nie ma tu nic nadzwyczajnego i niesłychanego. Następuje ugoda. Niesumienny Michajłow, korzystając z nadzwyczajnej naiwności Suszyłowa kupuje jego nazwisko za czerwoną koszulę i rubla srebrem, co mu też wręcza zaraz przy świadkach. Nazajutrz Suszyłow już nie pijany, ale poją go znowu, a przytem cofać się niedobrze; otrzymany rubel już przepity, czerwona koszula, niedługo potem, także. Nie chcesz, więc oddaj pieniądze. A zkąd Suszyłow weźmie całego rubla srebrem? Jeżeli zaś nie odda, to spółka aresztancka (artiel) zmuszać go będzie do oddania; tego bardzo surowo