Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kapelan. — Tak.
oru. — Nigdyśmy go nie widzieli.
kapelan. — Nie daje się oglądać nikomu.
oru. — To mi jakiś ojciec bardzo obojętny! Musi być stary, jest bowiem conajmniej w wieku swego dzieła.
kapelan. — Nie starzeje się. Przemówił do naszych przodków; dał im prawa; przepisał sposób w jaki chce aby go czczono; nakazał pewne uczynki jako dobre, zabronił zaś innych jako złych.
oru. — Rozumiem; i jednym z tych uczynków zabronionych jako złe, to mieć sprawę z kobietą albo z dziewczyną? Dlaczego tedy uczynił dwie płcie?
kapelan. — Aby się ludzie kojarzyli, ale za dopełnieniem pewnych warunków, po dokonaniu pewnych uprzednich ceremonij, w następstwie których mężczyzna należy do kobiety i należy tylko do niej; kobieta należy do mężczyzny i tylko do niego.
oru. — Na całe życie?
kapelan. — Na całe życie.
oru. — W ten sposób, iż, gdyby się zdarzyło kobiecie mieć sprawę z innym niż własnym mężem, lub mężowi z inną niż swą żoną... ale to się nie zdarza; skoro bowiem ów stwórca jest obecny i skoro mu się to nie podoba, umie im tego zabronić.
kapelan. — Nie, zostawia im swobodę; wówczas grzeszą przeciw prawu Boga (tak bowiem nazywamy wielkiego robotnika), przeciw prawom kraju, i popełniają wielką zbrodnię.