Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ocean aż do cieśniny Magellana, wpływa na Ocean Spokojny, przewija się między wyspami tworzącemi ów olbrzymi archipelag zawarty między Filipinami a Nową Holandyą, ociera się o Madagaskar, przylądek Dobrej-Nadziei, zamyka koło przez Atlantyk, opływa Afrykę i przybija do lądu w Saint-Malo.
Nie byłbym nigdy uwierzył, że zwierzęta zbliżają się do człowieka bez obawy i że ptaki siadają na nim, wówczas gdy nie znają niebezpieczeństwa tej poufałości; p. de Bougainville nie pozwala mi wątpić o tym fakcie.
Człowiek mógł przedostać się z lądu stałego na wyspę, ale w jaki sposób przedostał się tam pies, jeleń, sarna, wilk, lisy?
Wzywam wszystkie morskie potęgi, aby wysyłały do swoich zamorskich posiadłości jedynie dusze uczciwe, ludzi dobroczynnych, obywateli pełnych ludzkości, i zdolnych współczuć z niedolami podróżnika, który, nabłądziwszy się miesiące całe między niebem a ziemią, między życiem a śmiercią, skołatany przez burze, zagrożony po sto razy zagładą przez rozbicie, chorobę, brak chleba lub wody, przybywa, na strzaskanym statku, aby się rzucić, wycieńczony znużeniem i nędzą, do stóp potwora ze spiżu: i oto ten odmawia mu naglącej pomocy lub daje niemiłosiernie na nią wyczekiwać! Takie okrucieństwo jest zbrodnią godną surowej kary.
P. de Bougainville prześlizguje się z bardzo zręczną bezstronnością koło wypędzenia Jezuitów z Paragwaju, którego to wydarzenia był świadkiem. Nie mówi o tym fakcie wszystkiego co wie; niemniej