Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gruby przeor wtoczył się do pokoju, i rzekł, dosłyszawszy ostatnich słów: „Złym kanonikiem! Radbym bardzo wiedzieć, w jaki sposób można być dobrym albo złym przeorem, dobrym albo złym kanonikiem; to są sprawy tak obojętne!“ Ojciec wzruszył ramionami, i wyszedł dla spełnienia jakichś nabożnych obowiązków. Przeor rzekł: „Zgorszyłem trochę papusia.“
brat. — Możebne.
Poczem, wydobywając z kieszeni książkę, rzekł: „Muszę wam odczytać kilka stron z opisu Sycylii przez ojca Labat.
ja. — Znam to. To historya calzolaio[1] z Messyny.
brat. — Właśnie.
przeor. — I cóż on robił, ten calzolaio?

brat. — Historyk opowiada, iż, będąc z natury zacnym człowiekiem, przyjacielem porządku i sprawiedliwości, wiele cierpiał, przebywając w kraju, gdzie prawa nietylko nie miały mocy, ale nie znajdowały nawet zrozumienia. Każdy dzień znaczył się jakąś zbrodnią. Wszystkim znani mordercy przechadzali się z podniesioną głową i urągali publicznemu oburzeniu. Rodzice biadali nad córkami uwiedzionemi i wtrąconemi, przez okrucieństwo rabusiów, z hańby w nędzę. Monopol wydzierał pracowitemu człowiekowi jego dobytek; łupiestwa wszelakiego rodzaju wyciskały gorzkie łzy uciśnionym obywatelom. Winni umykali się karze, albo przez swoje wpływy, albo przez przekupstwo, albo przez obejście form. Calzolaio widział

  1. Szewc.