Przecież z pewnością szczęścia nie zazdrościmy tym nieszczęśliwym dziewczętom, co na ulicę wychodzą, by swe ciało sprzedawać. Czyż to nie głód je zmusza do upadku?
Nie chcę ja tutaj porównywać upadlającego rzemiosła upadłej dziewczyny z uczciwą pracą rzemieślnika, który swą pracę sprzedawać musi, ale musicie przyznać, że pewne podobieństwo pomiędzy niemi istnieje.
Więc po co majster kupuje roboczą siłę robotnika Czy, żeby się nią bawić? Nie! Więc po co? Po to, że chce zarobić, chce zbogacić się „własną pracą“, jak mówi autor, „Pomocy własnej“.
Żeby sobie jasno wytłómaczyć, na co fabrykant kupuje siłę roboczą, weźmiemy sobie kilka przykładów, które najlepiej rzeczy wyjaśnią.
Przypuśćmy, że ktoś zakłada fabrykę, która bawełnę przerabia na nici. Przypuśćmy, że kupił bawełny za 14,000 złotych, że kupił maszyny za 800 złotych, że 240 złotych użył na węgiel do parowej maszyny, na gaz i na inne dodatki, i że puści w ruch swoją fabrykę. Widzimy więc, że wydał on 15,040 złotych na założenie fabryki. Jak myślicie, po co on fabrykę porusza? Oczywiście dlatego, że chce swoje nici sprzedać drożej, niż zapłacić za bawełnę, maszyny, gaz: i oczywiście, że kiedy nareszcie dostanie z bawełny nici, to nie sprzeda ich za 15,040 złotych, ale będzie chciał dostać więcej, np. 20.000.
Chcieć to nie dosyć jeszcze. Idzie tu o to, żeby naprawdę mu dano 20,000. Ale czy mu dadzą, to jeszcze pytanie.
Gdyby mógł się stać taki cud, żeby maszyny przędły bawełnę bez pomocy robotnika, i gdyby nasz fabrykant zaniósł do kupca swoje nici i wtedy zażądał 20,000, to kupiec odpowie mu poprostu tak: W twoich niciach jest naprzód wartość bawełny, t. j. 14,000 złotych albo (jeżeli na zrobienie złotego potrzeba godzinę pracy) 14,000 godzin pracy;
Strona:PL Dickstein Szymon - Kto z czego żyje.pdf/18
Wygląd
Ta strona została przepisana.