Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/704

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I, podniósłszy nóż, którym o mało co nie został zabity Włosko, rzucił się ku Garbusce.
W tejże chwili ukazały się na wpół ubrane Helena i Joanna, zbudzone i sprowadzone hałasem.
Gdy ujrzały Julię Tordier, przerażenie zmroziło je obie i krzyk zgrozy jednocześnie zamarł im w gardle.
Bertinot spostrzegł je i zarzymał się, nie ugodziwszy Garbuski.
Ta, jakby dotknięta została obłędem.
— Łaski! — wybełkotała przeraźliwie. — Łaski!
Piotr zwrócił się do córki:
— Joasiu, dziecię moje, biedne moje dziecko! rzekł — ukrywałem dotąd przed tobą nazwisko matki. Dziś ci je powiem. Zanim skradła nazwisko uczciwe człowieka, nazywała się Julia Derasme. Oto ona!
— Ona moją matką! — zawołała Joanna. — A! to dlatego ja tak kocham Helenę!
— Siostro moja! Siostro moja ukochana — wyrzekła Helena, padając w objęcia Joanny.
— Tak, to twoja matka — podchwycił Bertinot. — Do tych zbrodni, już popełnionych, teraz dodała znów nową, i dlatego ją zabiję!
Ramię jego podniosło się znowu.
Już miał uderzyć.
Helena i Joanna rzuciły się między niego i Julię
— Łaski! łaski! — wykrzyknęły obie — to nasza matka!
— Ha! — odparł Piotr, rzucając nóż — to niech ją oddadzą sądom, bo chciała zabić naszego przyjaciela!
Joasia podbiegła do Włosko, a zobaczywszy zakrwawione jego ramię, mało co nie zemdlała.
— O! to nic, kochana Joasiu! — rzekł żywo były dependent, podtrzymując zdrową ręką mdlejącą dziewczynę. — Rana zupełnie lekka. Ojciec twój ocalił mi życie.