Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/693

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wróciwszy do domu, włożyła do walizki najpotrzebniejsze rzeczy, wzięła z biurka paczkę papierów wartościowych — około dwustu tysięcy franków — a nadto kilka banknotów i już była gotowa do wyjazdu, czekała tylko nocy, ażeby się wymknąć niepostrzeżenie.
— Pojadę do Anglii — mówiła do siebie — stamtąd do Ameryki, gdzie zamieszkam do końca życia, nie kochając nikogo, nienawidząc świat cały.
Była godzina siódma.
Nie zmierzchało się jeszcze.
Papuga Jacquot miotała się w klatce.
Zdawało się, że ma atak konwulsji. Wrzeszczała wciąż przeraźliwie, a pióra jej się najeżały.
Garbuska zatopiona w swych myślach, nie słyszała jej wcale.
Powoli zmrok zapadał coraz większy.
O godzinie wpół do dziewiątej już się zupełnie ściemniło.
Julia wzięła walizkę i podążyła ku drzwiom.
Miała już otworzyć, gdy nagle odezwał się dzwonek i powstrzymał ją.
Pot zimny zrosił jej skronie. Przeczucie złowrogie ścisnęło jej serce.
Cofnęła się, chwiejąc.
Dzwonek znowu się odezwał; po czym, po chwili, zapukano.
Garbuska, zmrożona przeczuciem, nie miała odwagi odpowiedzieć.
Zapukano znowu i głos rozkazujący wyrzekł te słowa:
— W imieniu prawa otwórzcie.
— Jestem zgubiona! — wyrzekła do siebie Garbuska — wszystko się skończyło! Jeżeli nie otworzę, wyłamią drzwi, i będzie niepotrzebny skandal.
Otworzyła.