Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/677

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wyrzutów sumienia... lecz nie mogłem się nawet upić, wspomnienie krwi przelanej otrzeźwiło mnie...
„Okropność! ten strumień krwi, płynący z czoła, te plamy czerwone na białym poszarpanym ubraniu, ciągle mi stoją przed oczami!
„Wyjadę z Rouen jutro o trzeciej po południu, w Paryżu stanę o wpół do ósmej wieczorem. Przyjdź na stację. Zjemy razem obiad i nauczysz mnie, jak wziąć się do tego, żeby Helena przebaczyła mi moje bydlęce postąpienie... O! ta krew!...
„Muszę koniecznie widzieć się z Heleną bez świadków... Dlatego tej łajdaczce, Julii Tordier, napisałem, że przyjadę o dziesiątej, bo tym sposobem Helena będzie sama parę godzin, i z pewnością nie zastanę starej, bo poleci na moje spotkanie...
„Dobra myśl, prawda?
„Do jutra, stary druhu.

„Prosper Rivet“.

— W istocie list ten dużo światła rzuca — rzekł, przeczytawszy go, sędzia. — Czy Helena Tordier znała go?
— Nie, panie — odparł Włosko. — Jakim sposobem mogłaby go znać?
— Był pan na dworcu na spotkanie Prospera Rivet?
— Tak, panie... Gdy witał się ze mną, pijany był jak bela... W każdej innej okoliczności byłbym go zawiózł prosto do niego, żeby się przespał, lecz czyniąc tak, byłbym przeszkodził pannie Joannie w zabraniu pani Heleny do Petit-Bry.
— Wstąpił pan z nim do restauracji?
— Tak, naprzeciw dworca. Prosper wbił sobie po pijanemu ćwieka do głowy, gwałtem chciał zobaczyć teściowę, drepczącą i wyczekującą daremnie...
— Jadł?
— Nie mógł, lecz pił okrutnie i to go dobiło, i kiedy