Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/661

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kiedy umarł Prosper Rivet?
— Dzisiejszej nocy.
— O której godzinie i z czego?
— Nie wiem, lecz mam wszelkie powody mniemać, że z uderzenia na mózg.
— Ta nagła śmierć może być wielkim nieszczęściem — rzekł hrabia.
— Nieszczęściem? — powtórzyła Joanna z wzrastającym zdumieniem.
— A jak się w tym wszystkim zachowała pani Rivet?
— Tego nie mogę panu powiedzie. Skoro bowiem dowiedziałem się o wypadku, pośpieszyłem tu z wiadomością.
— Wdzięczni jesteśmy panu za ten pośpiech, któż bowiem może więcej interesować się Heleną, niż my tu zgromadzeni. Dałby Bóg, aby to, co zdaje się być jej wyswobodzeniem, nie stało się dla niej źródłem ciężkich utrapień!
Włosko, mając się za zwiastuna radosnej wiadomości, nie mógł pojąć słów hrabiego.
— Może należałoby zawiadomić o tym pana Lucjana? — nieśmiało odezwała się Joanna.
— To już do mnie należy — rzekł doktór — uczynię to kiedy uznam za stosowne. Tymczasem proszę usilnie o milczenie.
Joanna odeszła wraz z Włosko.
— Co to wszystko znaczy? — spytała młodego człowieka ze drżeniem w głosie.
— Nie mogę odgadnąć, lecz w każdym razie coś niezwykłego zaszło. Zdawałoby się, że śmierć Riveta ich przeraża. Możnaby sądzić, jakoby odpowiedzialność za nią zrzucono na Helenę.
— Co za okrutna myśl!
— Ostatecznie, nic nie rozumiem.
— Muszę wyświetlić tę tajemnicę. Odejdź, mój przy-