Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

o tej Jeannie Julii Bertinot.
— Małej garbusce, jak ją nazywano w Versoix.
— Garbusce! — powtórzył Włosko zdziwiony. — Więc ona była garbata?...
— Tak, a przynajmniej ułomna... Co nie przeszkadzało jej być bardzo ładną.
— Czy pan ją znał?
— Wybornie, ale jeszcze dzieckiem, bo jak pamiętam, gdy miała lat jedenaście czy dwanaście, wyjechała stąd ze swą stryjenką, Adelą Bertinot.
— A dokąd?
— Prawdopodobnie do Francji... Ona jest Francuzką.
— Czy Joanna Julia tutaj się urodziła?
— Tak, u stryjenki.
— To akt urodzenia został zeznany?
— Naturalnie...
— Czy znał pan jej ojca?
— Nie, on tu nie mieszkał.
— A matkę?
— Ani matki... Zdaje się, że przyjechała na kilka dni przed porodzeniem do swej bratowej, a odjechała w parę dni później, wcale się nikomu nie pokazawszy.
— Teraz będę prosił pana o to samo co w liście, o kopię metryki Joanny Julii Bertinot.
— I owszem, zaraz poszukam w książce.
I po chwili szukania mer zawołał:
— O! mam już... Posłuchaj pan:
„Przed nami, Leonem Degaillel, merem w Versoix, stawił się Piotr Andrzej Bertinot, w wieku lat dwadzieścia pięć, wraz z dwoma świadkami, i zeznał akt urodzenia córki naturalnej, zrodzonej z niego, Piotra Andrzeja Bertinot, rodem z Gex (we Francji) i Julii Dionizy Derasme, lat dwudziestu dwóch’ również rodem z Gex“.
Włosko wydał okrzyk zdziwienia: