Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

może pani nawet o tym myśleć — odparł piękny komiwojażer, z miną pełną pogardy.
— I będziesz mnie zawsze kochał?
— Naturalnie.
— O! — podchwyciła Garbuska, a spojrzenie jej przybrało wyraz dziki. — O! gdyby było inaczej, gdybym zozabiłabym ją i zabiłabym również i ciebie.
Prosper Rivet zadrżał pomimo woli, tak dalece spojrzenie jędzy było przerażające, ale ten dreszcz przeminął z szybkością błyskawicy.
— Przede wszystkim małżeństwo, — rzekł do siebie — kiedy już zostanę mężem, zobaczymy później, co trzeba robić. I dodał głośno: Ale pytanie jeszcze, czy Helena zgodzi się na to małżeństwo?
— O! choćby nie chciała... to ją zmuszę.
— Nie trzeba, ażeby ludzie podejrzewali przymus i dziwili się.
— Nikt się nie będzie dziwił! Mam prawo wydać córkę za mąż, jak mi się podoba.
— Oczywiście!
— Zatem nic naturalniejszego! A ciebie nawet nie będą mogli pomawiać, że się żenisz dla pieniędzy... Helena nie ma nic, lub prawie nic... Dwadzieścia pięć a najwyżej trzydzieści tysięcy, w postaci nieruchomości, której połowa należy jeszcze do mnie.
— O! do diabła! — rzekł do siebie duchu Prosper, zaniepokojony raptownie. Przypomniał sobie jednak nauki swego przyjaciela Józefa Włoski i odezwał się:
— Jak na teraz, to dobrze... Ale trzeba pomyśleć o przyszłości.
— Pomyśleć o przyszłości — powtórzyła Garbuska. — Alboż to wszystko co mam, nie należy do ciebie?
— Wszystko co pani ma, należy lub przynajmniej