Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To ty znasz pana? — zapytał ją hrabia.
— Tak, ojcze — odpowiedziała Marta z zupełną pewnością siebie.
— Ależ jakim sposobem?
— Pan Gobert jest kuzynem mojej najlepszej koleżanki, Heleny Tordier, i widziałam go kilka razy w Saint-Leger.
— Rzeczywiście — odezwał się Lucjan, kłaniając się Marcie. — Miałem zaszczyt być przedstawionym pani przez moją kuzynkę...
— A to się wybornie składa! — zawołał hrabia. — Ponieważ państwo się już znacie, to lepiej się jeszcze porozumiecie w przedmiocie tej pracy artystycznej, którą należy wykonać.
— Tak, tak, ojcze — odparła Marta. — Porozumiemy się jak najlepiej w świecie... Wiem od mej przyjaciółki, że pan Lucjan nie tylko jest rysownikiem, ale nawet pejzażystą znakomitym... i jestem pewna, że lepiej niż ktokolwiek potrafi nadać kształty memu marzeniu.
— Uczynię przynajmniej wszystko, co będzie zależało ode mnie — wyjąkał Lucjan. — I spodziewam się, że mi się to powiedzie, gdy poznam pani pomysł i otrzymam rady od pana Soly.
— Za wiele skromności, mój drogi Lucjanie — odpowiedział budowniczy. — Jako rysownik, nie potrzebujesz rad niczyich.
Kuzyn Heleny, jak już wiemy, był bardzo starannie wychowany i obdarzony nader wielkim talentem.
Od pierwszej chwili bardzo się spodobał państwu de Roncerny.
Wszyscy zasiedli do stołu i śniadanie przeszło wesoło, jakkolwiek Lucjan miał smutek niezmierny w głębi duszy.
Chwilami podnosił oczy na Martę, siedzącą naprzeciw niego.