Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Włosko wymówił to z naciskiem.
Garbuska zrozumiała.
— Będę o tym pamiętała — wyrzekła.
— Spodziewam się! Pozyskała pani dla siebie przywiązanego przyjaciela, i nie za długo przekona się pani, że pani zrobiła dobry interes... Do jutra z rana...
— Do jutra...
Oboje wspólnicy morderstwa (bo milczenie Włoski w sprawie morderstwa, popełnionego w jego oczach, czyniło go wspólnikiem moralnym) uścisnęli się za ręce i rozstali.
Garbuska wróciła na ulicę Anbry.
Co się tyczy dawnego depedenta udał się na ulicę św. Dionizego i wszedł do kawiarni, gdzie nań czekał Prosper Rivet.
— I cóż? — zapytał tenże.
— Możesz już iść do wdowy — odpowiedział Włosko. — Interesy nasze prawie są już skończone... Jutro nastąpi podpisanie aktu, a w ciągu 24 godzin możesz mi, Prosperze, powinszować zostania właścicielem jednego z najzyskowniejszych w Paryżu przedsiębiorstw.
Młodzi ludzie porozmawiali jeszcze z sobą czas jakiś, po czym Prosper opuścił swego, zręcznego doradcę, przygotowany już zupełnie do sceny, jaką miał odegrać przy ulicy Anbry.
Wszedł do domu Tordier i zadzwonił do mieszkania wdowy.
Dał się słyszeć w mieszkaniu odgłos kroków, drzwi się otworzyły i ukazała się Julia.
Zobaczywszy pięknego komiwojażera, wydała okrzyk radosny, a twarz jej zajaśniała szczęściłem.
— Nareszcie powróciłeś, mój drogi przyjacielu! — wyrzekła, ujmując go za ręce i wciągając do mieszkania — z jakąż niecierpliwością oczekiwałam na ciebie... No, czyś