Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niej — ja cię kocham! Uczynię wszystko, możliwe, dla złagodzenia twojej boleści...
Helena osunęła się, drżąca, złamana, w objęcia przełożonej pensji.
— Joasiu! — odezwała się nagle Marta, zwracając się do byłej pokojówki matki.
Mała garbuska drgnęła, usłyszawszy głos dziewczęcia.
Podniosła głowę.
Twarz miała zalaną łzami.
Zobaczywszy Helenę w żałobie, tak zrozpaczoną, tak wzruszającą, uczuła dla niej niezmierną litość, przywiązanie nagłe i głębokie dla biednej ofiary, i od pierwszego wejrzenia oddała jej całe serce.
— Co, panienko? — zapytała, ocierając łzy i podchodząc do Marty.
— Proszę cię, zajmij się naszymi rzeczami — odrzekła ta ostatnia.
— Joanna nie wraca z nami do Petit-Bry — odezwała się pani de Roncerny.
— Jakto! — zawołało dziewczę bardzo zdziwione — Joasia nie wraca z nami?...
— Nie, moje dziecko.
— A cóż się z nią będzie robiło?
— Zostaje tutaj...
— Na pensji?
— Tak, pani Gevignot ją przyjmuje.
— Czy to podobna, Joasiu, abyś opuszczała moją matkę, abyś opuszczała nasz dom? — spytała Marta z widoczną wymówką.
— Tak, panienko — wyszeptała Joanna, spuszczając głowę.
— Ale dlaczego?
A gdy mała garbuska milczała, pani de Roncerny odpowiedziała za nią:
— Później ci wytłumaczę przyczynę tego rozstania,