Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Należę do biura prefektury i mam dopełnić rewizji i spisu wózków ręcznych, kóre pan wynajmuje.
— Ależ — zauważył dyrektor zakładu, którego właścicielką, jak wiemy, była Julia Tordier — ta rewizja była tylko co dokonana w styczniu...
— Widocznie była nie wystarczającą, gdyż otrzymałem polecenie spisania dokładnego ilości pańskich wózków.
— Proszę wejść.
Rewident wszedł do gabinetu i rzucił dokoła spojrzenie bystre i badawcze.
— Wszak ten zakład należy do firmy Tordier, a pan jest jej pełnomocnikiem? — zapytał następnie.
— Tak, panie.
— Iloma wózkami rozporządza firma?
— Ma pięćset czterdzieści osiem.
— Ile, pan powiada?
— Pięćset czterdzieści osiem.
— Chyba nie dosłyszałem.
— Dlaczego.
— Bo, według udzielonych mi skądinąd wiadomości różnica w cyfrze jest ogromna.
— A jakaż cyfra podana panu kontrolerowi?
— Tysiąc.
Staruszek podniósł ręce ku sufitu.
— Co pan mówi. Tysiąc wózków! Ależ to niepodobna! Firma Tordier posiada, jak powtarzam panu, tylko pięćset czterdzieści osiem i to w trzech miejscach.
— To pan ich tutaj nie trzyma wszystkich?
— Dziedziniec byłby za mały dla ich pomieszczenia... My tutaj mamy ich na składzie tylko sto osiemdziesiąt cztery.
— Ileż zysku przynoszą te wózki?
— Od każdego bierze się dziennie tylko dziesięć su.
— To jest pięćset czterdzieści osiem franków dziennie.
156