Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/464

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Pani się myli, droga hrabino. Nie mam i mieć nie mogę żadnego wpływu na nauczycielkę mojej wnuczki. Znam ją zaledwie. Róża jest sierotą i zależy tylko od siebie samej. Nadto zięć mój dał swoje zezwolenie na jej małżeństwo ze swoim synem. Rzecz ułożona. Pani syn przyszedł za późno.
— Nigdy nie jest zapóżno, łaskawa pani, dopóki fakt nie należy do rzeczy spełnionych. Małżeństwo, o którem mówimy, dopiero znajduje się w projekcie, i dlatego przyszłam prosić, abyś mi pani pomogła je zerwać...
Hrabina zdawała się namyślać przed chwilę: poczem znów zaczęła.
— Pani nie zrozumiałaś mnie dobrze. Ja nie należę do rzędu takich, któreby odstępowały tak łatwo od swoich zamiarów. Przyprowadzenia tego związku życzę sobie, a czego ja sobie życzę, musi się urzeczywistnić. Powiadasz pani, że nie masz wpływu nad panną Różą, możesz jednak go mieć, jeżeli powiesz: Moje drogie dziecię, idzie tu o honor, o spokojne dni twojej matki...
Eugenja Daumont próbowała jeszcze udawać, że nic nie rozumie.
— Czyż pani niewiadomo, że jej matka umarła?
Nie mówię tu zupełnie o Joannie Madoux, której ona nie jest córką. Być może, iż Róża nie zna swoich rodziców, ale my obie znamy ich dobrze. Byłoby łatwo uregulwać jej akta osobiste, ponieważ